Opinie pacjentów

Opinie pacjentów

Codziennie zaczełam wstawać z chęcią

Zachorowałam w bardzo młodym wieku mając 27 lat. Wtedy przebyłam infekcję gronkowca złocistego i rumień guzowaty. Żadne antybiotyki ani leki przeciwzapalne nie pomagały wobec czego zastosowano w szpitalu leczenie sterydami (encoran) w najwyższej dawce. Od tej pory co pewien czas występowały stany zapalne mięśni (przyczepy) i ścięgien oraz pojawiały się guzy, które po encortanie w zwiększonej dawce znikały. Póżniej były stany zapalne stawów - najpierw palców u rąk, póżniej barków, kolan itp.

Zachorowałam w bardzo młodym wieku mając 27 lat. Wtedy przebyłam infekcję gronkowca złocistego i rumień guzowaty.

Żadne antybiotyki ani leki przeciwzapalne nie pomagały wobec czego zastosowano w szpitalu leczenie sterydami (encoran) w najwyższej dawce. Od tej pory co pewien czas występowały stany zapalne mięśni (przyczepy) i ścięgien oraz pojawiały się guzy, które po encortanie w zwiększonej dawce znikały. Póżniej były stany zapalne stawów - najpierw palców u rąk, póżniej barków, kolan itp.

Mając 58 lat przebyłam zawał mięśnia sercowego będąc na wysokiej dawce encortonu (40mg.)
W rok po zawale sama postanowiłam zrezygnować z dalszego leczenia sterydami uznając, że coraz bardziej wyniszcza się mój organizm i wszystkie w nim narządy począwszy od żołądka, trzustki, wątroby i nerek. Straciłam całkowicie odpornośc, zaczęły mnie atakować grypy i infekcje wirusowe (półpasiec) zawsze z powikłaniami mięśni i stawów, w których porobiły się zwyrodnienia.

Po lekach przeciwzapalnych i przeciwbólowych blokowały się nerki i bardzo wzrastało ciśnienie krwi, nawet do 280/140. Coraz bardziej niedomagał układ krążenia. Od dwóch lat bardzo nasiliły się bóle rąk, kolan i bioder. Żadne leczenie reumatologa, ortopedy ani rehabilitacja nie przyniosły rezultatu.
Byłam u kresu wszelkiej wytrzymałości psychiczno-fizycznej. Ból mnie przerósł.

Nie wychodziłam prawie z domu leżąc albo siedząc w bezruchu. Wtedy czytałam dużo książek związanych z medycyną i różnymi metodami leczenia.

Natrafiłam wówczas na książkę prof.Marii Szulc pt. „Spotkanie z podświadomości” i „Potęga podświadomości”. To mnie zmobilizowało do szukania gabinetu, który prowadziła autorka. Przypadkiem znalazłam w internecie gabinet im. Prof. Marii Szulc prowadzony przez P. Wojciecha Góreckiego, ucznia autorki.

Natyczmiast zadzwoniłam się i umówiłam na wizytę. Już po trzeciej wizycie byłam pewna, że znalazłam się na własciwej ścieżce prowadzącej do zdrowia. Bóle kolan i bioder ustepowały. Po każdej wizycie nabierałam energii, siły i pewności siebie, bóle coraz bardziej zmiejszały się aż ustąpiły zupełnie.
Codziennie zaczełam wstawać z chęcią i silnym postanowieniem wydobycia z siebie najlepszych swoich możliwości.

Wróciłam do codziennych ćwiczeń gimnastycznych. W każdej wolnej chwili, a zawsze przed snem, wracam w myślach do haseł, które P. Wojtek zakodował w mojej podświadomości.

Jestem bardzo wdzięczna i dziękuję Panu Wojtkowi, że bez żadnych leków chemicznych, a jedynie metodą psychobiostymulacji przywrócił mi zdrowie.

Jeszcze raz Panu dziękuję

Barbara lat 69
Warszawa dn. 25.listopad 2008r.
Zobaczysz, niedługo wszystko się ...Poprzedni
Mogę wreszcie oddychać powietrzem ...Następny

zobacz również

Gabinet hipnoterapii i psychoterapii im. prof. Marii Szulc

ul. Mierosławskiego 15/1, 01-549 Warszawa

tel.: 22 839 21 61

tel. kom. 606 366 994

e-mail: info@gabinet-hipnozy.pl